Czy przestrzeń jest naszym sprzymierzeńcem?

Poczucie „slowness” mieszka w wielu dziedzinach, a z otaczającą nas przestrzenią jest nierozerwalnie związane. Na co dzień nie zdajemy sobie sprawy z tego, jak bardzo nasze samopoczucie zależy od otoczenia, jak bardzo jest przez to otoczenie determinowane.

Naiwnością byłoby sądzić, że otoczenie powstaje spontanicznie, „dzieje się” samo. Przestrzeń organizują nam projektanci, architekci, socjologowie, wizjonerzy, decydenci. Doskonale jest, jeżeli obserwują nasze potrzeby i wzory zachowań, aby zaprojektować przestrzenie, które będą w jak największym stopniu zaspokajały aktualne potrzeby.

Uczestnictwo w Forum Designu i Architektury 2020 uwidoczniło mi, jak bardzo, coraz bardziej, człowiek miasta potrzebuje natury, jak za nią tęskni i chce ją wkomponować w swoje otoczenie. Ekologia, zerowaste, przyroda, zieleń, natura – te słowa były odmieniane podczas wszystkich debat i właściwie zdominowały ich tok. Czujemy podświadomie, że coś poszło nie tak i dusimy się w źle zaprojektowanych betonowych miastach, gdzie zieleń nie pełni swojej podstawowej funkcji, a pozostaje jedynie „obrazkiem”. A okazuje się, że to zdecydowanie za mało i potrzebne jest bardziej świadome, holistyczne projektowanie.

O świadomym projektowaniu, czyli o tym, aby myśl projektową przenieść na wyższy poziom opowiadał podczas Forum Designu i Architektury 2020 w Poznaniu Tomasz Rygalik ze „Studio Rygalik”. Czym jest to świadome projektowanie? To, na przykład, próba skonstruowania krzesła o jak najmniejszym śladzie węglowym (czyli sumie emisji gazów cieplarnianych wywołanych produkcją danego przedmiotu).

Najwięcej bliskich mi spostrzeżeń odnotowałam jednak podczas debaty „Architektura ku przyjemności”. Debata ta poświęcona została przyjemności czerpanej z architektury w sposób naturalny zdryfowała w kierunku natury i jej funkcji w miejskich przestrzeniach.

Zygmunt Borawski (architekt i dziennikarz) opowiadał o zieleni, jako sposobie na rozbrojenie monumentalnej bryły, np. w otoczeniu Pałacu Kultury i Nauki. Drzewa, co prawda, nie zasłonią tej ogromnej, przytłaczającej bryły, lecz mogą sprawić, że będzie bardziej przyjazna w odbiorze.

Co ciekawe, drzewa i ich rola w krajobrazie miejskim, stanowią jedną z głównych osi batalii o formę miast.

Bogna Świątkowska (Fundacja Bęc Zmiana) postulowała, aby dostrzec w naszym otoczeniu „to, co przez lata wydawało się niepotrzebne, niedostrzegane, wręcz niemiejskie”. Podobną linię wywodu przyjęła Natalia Budnik (architekt krajobrazu), opowiadając o tym, jak estetyzacja przestrzeni była często prowadzona ze szkodą dla środowiska naturalnego. Zieleń w mieście nie powinna być postrzegana jako „obrazek”, jako „ozdobnik”, lecz bardziej jako zrozumienie funkcjonalności tej zieleni. Kierunek „obrazkowości” jest dla miast zwyczajnie niekorzystny.

Przykładem dobrego funkcjonalnie rozwiązania wprowadzenia natury w miastach Skandynawii, jest np. odprowadzanie wód opadowych. Mogą być one funkcjonalnie docenione, odpływając w sposób wyeksponowany, np. dzięki pięknym rabatom kwiatowym, a nie odprowadzane nieestetycznymi lub ukrytymi rurami.

Ciekawymi spostrzeżeniami debatę uzupełnił Marek Krajewski (socjolog, Uniwersytet im. A. Mickiewicza w Poznaniu) twierdząc, że przyjemność odczuwamy w miejscach, nad którymi mamy kontrolę poznawczą i wpisujemy się w nie. Tam, gdzie czujemy się bezpiecznie (bezpieczeństwo jest również elementem kontroli). Stąd też akceptujemy zieleń, którą kontrolujemy, natomiast przyroda kłująca, kąsająca wydaje się być naszym wrogiem. Jeżeli panujemy nad czymś, traktujemy to jako własność, a w efekcie czerpiemy z tego przyjemność.

Architektura ku przyjemności. Jakie wnioski można wyciągnąć w naszym lokalnym kontekście?

Krzysztof Sołoducha (Redaktor Naczelny Grupa Sztuka Architektury): „W Polsce ten temat jest trudny ze względu na panujący wciąż głód mieszkań. Praktyki ekologiczne dotyczą jedynie najwyższej klasy, ta świadomość nie jest jeszcze powszechna”. Trudno się z tym nie zgodzić. Zwłaszcza dostrzegając działania deweloperów, które są najczęściej fasadowe, a nie dogłębnie przemyślane. Jedynym rozwiązaniem tutaj wydają się być rozwiązania odgórne, systemowe, uwzględnione w planach zagospodarowania przestrzennego.

Czy więc miasto i jego architektura może ewoluować w kierunku dzikości, braku kontroli? Czy tego naprawdę chcemy? Czy będziemy się w takim otoczeniu czuć komfortowo? Czy będziemy mogli je zaakceptować?

Te wszystkie pytania powstały w mojej głowie i wydaje mi się, że odpowiedzią jest edukacja i kształtowanie nowej estetyki. Oswajanie z większą „dzikością” krajobrazu. Jako optymistka o zielonym sercu jestem pewna, że ten trend, jako konieczność w dzisiejszym świecie, będzie się rozwijał i w zasadzie nie ma już innej drogi w projektowaniu niż ta prowadząca w kierunku natury.

– – – –

W Forum Designu i Architektury uczestniczyłam na zaproszenie marki Porta Drzwi – Partnera Głównego Forum Designu i Architektury 2020 w ramach targów Budma 2020. Nowa kolekcja Porty została zaprojektowana z pasji do tworzenia, na styku natury i technologii, a firma aktywnie wspiera działania młodych i wizjonerskich projektantów. Było mi miło uczestniczyć w tak inspirującym wydarzeniu.

 

 

Spread the love