Do mieszkańców mojego słoika

No normalnie poryczałam się przez ten słoik. Łzy radości i wzruszenia, naturalnie.

Otworzyłam i spędziłam godziny na czytaniu wspomnień zapisanych pospiesznie, w telegraficznym skrócie. Sięgam po pierwszą karteczkę, drugą kolejną i kolejną… Rozwijam – data, co się wydarzyło, często z kim. I kolejna karteczka. Zwitki zamieniają się w górę rozwiniątek. Rośnie emocjonalna góra przyjemności, które jakoś wyleciały z głowy…

Zanim zaczęłam czytać wydawało mi się, że to był trudny rok. Jak rollercoaster, były wielkie radości, ale też ogromne smutki. Nie oszczędzał mnie, ale też wynagradzał cudownie, gdy się tego zupełnie nie spodziewałam. Zaczął się fatalnie, kończy enigmatycznie… Takie było moje wrażenie zanim zaczęłam czytać te małe karteczki. A one przypomniały mi o chwilach magicznych, radości rozpierającej i trudnej do uniesienia. I o smutkach, które w dziwny sposób zamieniały się w radości. Czysta magia, autorami której są Ci, którzy rozpanoszyli się w moim słoiku.

To dla mnie najważniejsze i za to chciałam podziękować. Mój słoik jest wypełniony ludźmi. Jest Was sporo, jesteście często niesamowici. Niezastąpieni. Czarodziejsko zamieniacie problemy w błahostki. Nie wiem, jak to robicie, naprawdę.

Cieszę się, że Was mam. Dziękuję tym, którzy się ze mną śmiali i tym, którzy ze mną płakali. Tym poważnym i niepoważnym. Nie, właściwie poważnych to chyba nie znam. Tym normalnym, a zwłaszcza paranormalnym. Tym drugim zwłaszcza : ). Tym otwartym na innych. Tym, którzy często w drugim życiu inaczej patrzą na świat i dostrzegają wokół innych ludzi. Którzy mają w sobie ciepło i umieją się nim dzielić, bo wiedzą, że takie ciepło się rozmnaża nieskończenie. Coraz więcej takich spotykam, jestem prawdziwą szczęściarą.

Tym, którzy są ze mną od dawna, ale też tym, którzy w tym roku weszli w moje życie i rozpanoszyli się od razu tak, jak by byli tu od zawsze. Bo po prostu jesteśmy z tej samej galaktyki. Z galaktyki, w której panuje wiara w przyjaźń i wiara w dobro innych ludzi. Wariatom naiwnym wszelkiej maści dziękuję. Dobrze mi z Wami.

Zamykam Was szczelnie w tym słoiku, mam nadzieję, że również w tym roku będziecie w pobliżu : )  

 – – – – – –

A tak to się rok temu zaczęło:

http://slowlifebook.wordpress.com/2013/01/16/sloiki-dobrych-zdarzen/

„Ten pomysł to słoik. Zwykły, z nakrętką. Słoik istniejący w banalnym celu. Stoi sobie i czeka. Jeżeli doczeka się miłego zdarzenia, ciach, wpada do niego karteczka z datą i opisem. Same dobre zdarzenia. Lokata dobrości i najlepszości. A w ostatni dzień roku poczytam sobie, co to był za rok, a co.”

Obrazek

Spread the love