Metamorfoza pokoju studenta, w którym rządzi muzyka, czyli o tych drzwiach, których nigdy nie było.

„To tylko tak na razie”. Znacie to? U nas najdłuższy stan „na razie” trwał niemal 20 lat. W tym pokoju początkowo było moje domowe biuro. Gdy w całym nowym domu wstawiane były drzwi, do biura chciałam zachować otwarty, niczym niezakłócony dostęp. Jak to jednak z nowymi domami bywa, pierwotne plany okazały się niedopasowane do potrzeb mieszkańców. Bardzo łatwo planuje się przestrzeń na kartce papieru, lecz życie układa swój scenariusz.

Do biura coraz częściej, na czworaka, swoje klocki znosił najmłodszy mieszkaniec domu.

Sąsiadujący z biurem pokój dziecięcy miał, jak się okazało, za małą powierzchnię podłogi, żeby pomieścić niezmierzone dywany z kolorowych konstrukcji Lego. Wiedziona mądrością projektantów angielskich trawników, którzy najpierw podglądają przechodniów, a potem wyznaczają ścieżki w parkach tam, gdzie są one wydeptywane, zamieniłam funkcje sąsiadujących ze sobą pokojów. Nie było to trudne. Ja przeniosłam się do mniejszego pokoiku, a rozwijający się maluch zyskał więcej przestrzeni. Drzwi jednak nie było. „Na razie, kiedyś się zamówi”. I tak już zostało.

Dzieci dorastają. Rosną tak szybko, że… pokoje za nimi nie nadążają.

Zupełnie nie wiem jak to się stało, że z raczkującego maleństwa w trzy sekundy wyrósł dorosły student. Pasje się zmieniały, klocki trafiły na poddasze („na razie”), zastępowały je kolejne fascynacje – figurki, PlayStation, planszówki, żeby kolejno trafiać na poddasze („na razie”), a w pokoju zagościła muzyka – gitara i ulubione ukulele. Tak bardzo mam nadzieję, że nie „na razie” 😊. Od lat planowałam tu zmiany, ale zawsze padało stwierdzenie, że przecież niczego nie trzeba zmieniać, jest OK. Zdarzyły się drobne prace odświeżające w trakcie tych wszystkich lat, ale większych zmian nie udało mi się tu wprowadzić. A co z tymi drzwiami, których wciąż nie było? Cóż, młody człowiek dorastał, przez okres nastoletni przeszedł bez umiejętności trzaskania drzwiami. Temat czasem się pojawiał, ale zamierał, bo pokój usytuowany jest nieco z boku, zapewniając jednak wejście ze sporą dozą prywatności.

Dziecko, a Ty już taki dorosły, to może te drzwi by się w końcu przydały?

I tak, sprytem, zasiałam ziarenko pożądania, które padło na podatny grunt i zaczęło kiełkować chęcią zmian. Decyzje zapadły, zmiany stały się nieuniknione. Reszta to już bułka z masłem.

A teraz konkrety. Co zmieniliśmy?

Drzwi. Wybraliśmy drzwi przesuwne Reno. Na całym piętrze do pokoi zamontowane są drzwi przesuwne, jako najbardziej funkcjonalne, więc i tu wybraliśmy tego typu rozwiązanie, zwłaszcza, że wnęka drzwiowa była przygotowana jedynie pod takie wykończenie. Zamontowaliśmy model Verriere z serii loftowej Drzwi Reno. To drzwi metalowe z wypełnieniem z mlecznego szła. Rama jest niezwykle solidna, nadając męskiego charakteru wnętrzu, a mleczne szkło zapewnia w końcu tę wytęsknioną prywatność. Nie zajmują zbędnej przestrzeni, jeżdżąc wzdłuż wnęki ściennej. Są solidne, ramy metalowe są ciężkie, a jednak jeżdżą jak piórko. Dzięki wypełnieniu z mlecznego szkła przyjemnie doświetlają wnętrze. Jak to przy remontach bywa, stały się punktem wyjściowym do kolejnych zmian.

Malowanie. Gdy wymarzony model został zamówiony, w oczekiwaniu na realizację odświeżyliśmy ściany. Kolejny raz malowaliśmy odcieniem Y456 Coconut z kolekcji Bohemian z seriiTikkurila Feel the Color. To odcień mleczka kokosowego – zbliżony do białego, a jednak dający cieplejsze światło. Naszą poprzednią realizację w tym kolorze możecie zobaczyć tu.  Gdy z limonkowego (!) przemaluje się cały pokój na biało, przestrzeń wizualnie się podwaja, o wrażeniu czystości nawet nie wspominając. Ten kolor jeszcze nie raz wykorzystamy przy kolejnych projektach.

Biurko. W życiu studenta to całe centrum dowodzenia. Poprzednie, spracowane i dużo mniejsze biureczko z Ikei już swoje przeszło, a na tle jasnych ścian nie wyglądało zachęcająco. Wybór padł na ogromne biurko zamówione w Górna Półka. Jego długość to aż 120 cm, co pozwala na wygodną naukę, gry i kontakt z przyjaciółmi. W dobie nauki zdalnej wygoda przy komputerze nabiera znacznie większego znaczenia. Przy okazji, do kompletu dołączył loftowy stojak na kwiaty, również zamówiony w Górnej Półce. Gdy w jednym pokoju znajduje się łóżko i komputer, warto zadbać o jakość snu, wprowadzając rośliny oczyszczające powietrze, takie jak widoczny na zdjęciach Zamiokulkas. To mało wymagająca roślina, która nie tylko oczyszcza powietrze, ale i działa uspokajająco.

Regał. Białe Ikeowe szafki zupełnie tu już nie pasowały, więc pojawił się, choć myślę, że tymczasowo, najprostszy regał magazynowy z Leroy Merlin. W tym miejscu okazał się bardzo funkcjonalny, a przede wszystkim wąski, nie blokując wejścia do pokoju. Być może w przyszłości stanie tu jakaś retro komoda lub regał, jeżeli uda się coś ciekawego upolować. Mam oko na olx-owe aukcje, ale nie chcę podejmować decyzji pochopnie. Cierpliwość to najważniejsza zaleta podczas polowania na starocie 😊. Wówczas obecny regał trafi do garażu, gdzie przyda się do przechowywania domowych przetworów.

Dekoracje. Zamierzeniem było, żeby raczej nie dodawać, a odejmować. Dlatego też, jako dekoracje, wykorzystaliśmy instrumenty muzyczne, słuchawki, które są w ciągłym użyciu, a więc i pozostają pod ręką. Muzyka w tym pokoju jest bardzo ważna, myślę, że to widać 😊. Wystrój jest minimalistyczny, ograniczony do niewielkiej gamy kolorów, budujący spokój.

Vintage. Nieco loftową nutę przełamaliśmy akcentami vintage. Jak w całym domu, miejsce znalazło i tu stare gięte krzesło Fameg, upolowane na starociach. Dodatkowo, zagościły tu wojskowe skrzynie z demobilu, nawiązując do kolejnego hobby jakim są rozgrywki ASG. Kiedyś przechowywano w nich amunicję, a teraz… skrywają tajemnice studenckiego życia.

Wielofunkcyjne dodatki. Głównym założeniem podczas urządzania tego wnętrza było, że ma być wygodnie i funkcjonalnie. Bardzo ważne było, aby można było zmieniać jego układ i aranżację w zależności od okoliczności – czy to wizyty przyjaciół, czy to nauki, spotkań online, czy grania na gitarze. Znalazły się tu więc wielofunkcyjne i łatwe do przestawienia elementy. Świetnie sprawdzają się wielkie, plecione poduchy Wood’n’Wool. Na co dzień pełnią funkcję zagłówków do łóżka, ale mogą także służyć za dodatkowe siedziska podczas odwiedzin przyjaciół. Sprawdzają się również jako siedziska podczas gry na gitarze, czy do zwykłego relaksu. Wspomniane wcześniej skrzynie wojskowe mają zamontowane kółka, więc można je bez trudu przestawiać. Mogą służyć jako stoliki kawowe, stoliki pomocniki, czy dodatkowe miejsca do siedzenia. Wędrują po całym pokoju.

I to by było na razie na tyle. Front robót zdecydowanie się rozrósł jedynie pod pretekstem wstawienia drzwi. Dajcie znać, jak nam poszło?

Spodobała Ci się metamorfoza? Zapraszam do poczytania o poprzedniej – na poddaszu:

https://www.natunaturally.com/blog/w-kolorach-ziemi-w-rytmie-natury-metamorfoza-sypialni-goscinnej-na-poddaszu/

A może zainteresują Cię inspiracje ogrodowe? Do ogrodu w zeszłorocznej aranżacji zapraszam tędy:

https://www.natunaturally.com/blog/w-moim-ogrodzie/

A tu możesz poczytać o łatwej metamorfozie kuchni:

https://www.natunaturally.com/blog/slow-living-minimalizm-kuchenny-dla-maksymalnej-przyjemnosci/

Jeżeli Ci się spodobało, zapraszam do zapisu do newslettera – dostaniesz powiadomienie o kolejnym wpisie.

Spread the love