Kategoria: kultura

Karnawał po włosku, w świetnym stylu? Zapraszam do opery.

Miłość do Włoch, włoskiego jedzenia, wina, radości życia, dolce far niente i kultury w nieunikniony sposób prowadzi, prędzej czy później, do drzwi opery. Tak było i ze mną, choć muszę uczciwie przyznać, że mam u swojego boku wielkiego miłośnika muzyki operowej i chęć zrozumienia fascynacji tym gatunkiem wynikała również z pobudek czysto osobistych. Dobrze jest …

Read more

Święta slow i less waste – czy to możliwe?

Po niecieszącym się przesadną popularnością listopadzie, nadchodzi grudzień – cały na biało, w idyllicznej aurze i atmosferze powszechnie kojarzącej się z beztroskim dzieciństwem. Dla wielu to miesiąc najbardziej wyczekiwany w całym roku, a jednak często przynoszący zmęczenie i rozdrażnienie nadmiarem obowiązków. Jeżeli tak właśnie czujecie się co roku, to zapraszam do lektury, jak sprawić, żeby …

Read more

Książka pod choinkę. Dla slowlifowca. Dla każdego, właściwie.

Szczypiący mróz za oknem, a może zwykła, szara zawierucha w połączeniu z dłuższymi wieczorami to okazja, której nie pozwolę sobie zaniedbać. To idealny czas, aby zadbać o swój dobrostan. Wbrew jesienno-zimowej skłonności do chandry i spadku formy, zachęcam do zapoznania się z tytułami, które z pewnością przegonią ponure myśli, zastępując je przemiłym bujaniem w obłokach, …

Read more

Wino i Viticulture – idealnie powolny wieczór we włoskiej winnicy?

A gdyby tak zamieszkać w toskańskiej winnicy, żyć zgodnie z rytmem pór roku, dać się uwieść krajobrazom, przyrodzie, smakom, aromatom wybrzmiewającym w oszałamiającym słońcu? A gdyby tak codziennie przemierzać spalone słońcem wzgórza Chianti wśród dojrzewających winorośli? A gdyby tak wędrować od winnicy do winnicy, od castello do castello, od opactwa do opactwa sennie zalegających pomiędzy …

Read more

Czy przestrzeń jest naszym sprzymierzeńcem?

Poczucie „slowness” mieszka w wielu dziedzinach, a z otaczającą nas przestrzenią jest nierozerwalnie związane. Na co dzień nie zdajemy sobie sprawy z tego, jak bardzo nasze samopoczucie zależy od otoczenia, jak bardzo jest przez to otoczenie determinowane. Naiwnością byłoby sądzić, że otoczenie powstaje spontanicznie, „dzieje się” samo. Przestrzeń organizują nam projektanci, architekci, socjologowie, wizjonerzy, decydenci. …

Read more

Slow travel – ucieczka od miasta dla moli książkowych z nutką retro

Dzisiaj chciałabym wam opowiedzieć o niezwykłym doświadczeniu, którego miałam przyjemność być uczestnikiem. Na zaproszenie GW Foksal, za które jestem niezwykle wdzięczna, spędziłam weekend w kameralnym gronie osób zainteresowanych tematyką slow travel, na rozmowach o tym, czym jest turystyka w rytmie slow, a może, bardziej trafnie, turystyka doświadczeń. Tak jak istnieje fast food czy fast fashion, …

Read more

Bo diabeł tkwi w szczegółach

Uważność. Znalazłam dla niej miejsce w swoim codziennym życiu. Powolne, uważne życie, dzień po dniu, to nie bezczynność czy lenistwo. I na pewno nie prokrastynacja. Wręcz przeciwnie. Żeby znaleźć czas na delektowanie się chwilą, tu i teraz, w miejskim, zabieganym trybie życia, przy licznym obowiązkach i jeszcze liczniejszych możliwościach spędzania wolnego czasu, koniecznością jest umiejętność …

Read more

Wabi-sabi

Delikatność, nietrwałość, upływ czasu. Najpiękniejsze jest to, co niedoskonałe, ulotne, przemijające. Najpiękniejsze przedmioty to te, po których widać ich wyjątkową historię. Wyszczerbiona ceramika, stare drewno, rysa na ścianie. Tym jest wabi-sabi – japońska sztuka dostrzegania piękna w niedoskonałości. Pojęcie „wabi” oznacza prostotę, natomiast „sabi” to piękno wynikające z upływu czasu. Wabi-sabi to filozofia dopuszczająca niedoskonałość, …

Read more

Tuk-Tuk, Tuk-Tuk, Prosiaczku.

 Był sobie piątek. Chciałam upiec ciasto. Weekendy z domowym ciastem są zawsze jakieś słodsze : ) Heh, no tak, ale piekarnik od wczoraj bez przerwy zajęty, bo akurat wypiekają się ręcznie malowane kubki. Prażą się i prażą, zupełnie niejadalne, niesłodkie, ale wypiec trzeba, żeby się malowidła nie starły przy pierwszej kawce… Dziecko zagląda smętnie do …

Read more

Pączek wrocławsko-lwowski

Co za słodki dzień 🙂 Niełatwo było go zdobyć, pojawiał się i znikał w mgnieniu oka. Raz tu, raz tam, w kawiarenkach i smakowitych punktach Nadodrza. Tradycyjny pączek wrocławsko-lwowski przygotowany zgodnie z przedwojenną recepturą. Nadziewany powidłami śliwkowymi z cynamonem. Wrocławski hit od 300 lat. Pączek wrocławsko-lwowski debiutował  już kilka lat temu, ale ponieważ cała wysmażona …

Read more

Haiku gruszkowo-imbirowe

Taki minimalizm, jak to każdy środek silnie uzależniający (ktoś powiedział, że nałogi są złe?) potrafi dopaść niespodziewanie – w szafie, w głowie, w lesie, w warzywniaku, w kuchni i w sypialni : ) Idę z rzeką. Woda myśli za mnie*. Haiku kulinarne to muffinki. Każdy doświadczony łasuch wie, że jak trzeba szybko, łatwo, słodko, cudownie …

Read more

Jam session – spiralna filozofia życia

Tym razem nie o dżemach, chociaż takie jesienne „dżem session” też bardzo lubię, zwłaszcza jako formę medytacji w słodkich oparach owocowo-korzennych. Tym razem o prawdziwie wytrawnym smaku jazzowych dźwięków w najlepszych wykonaniach, ale żadna tam recenzja, bo te można sobie znaleźć na dedykowanych portalach. U mnie kilka przemyśleń w duchu slow :). Mam ogromne szczęście …

Read more

Samsara z Bondem w tle

Wiem, że to tydzień superszpiegów, superzabawek i superkobiet. Bond jest szybki, Bond jest zły, Bond wyskakuje z zegarka, Bond pożyczy ci telefon. Bond zamawiając coca-colę potrafi wywołać konflikt na skalę światową. No cóż, taki jego urok. Nie widziałam, to się nie wypowiem, choć to chyba nie jest regułą we współczesnym świecie : ). A w …

Read more

I minimalistką też Ona była – a jakże :)

Tyle naraz świata ze wszystkich stron świata: moreny, mureny i morza, i zorze, i ogień, i ogon, i orzeł, i orzech – jak ja to ustawię, gdzie ja to położę? Te chaszcze i paszcze, i leszcze, i deszcze, bodziszki, modliszki – gdzie ja to pomieszczę? Motyle, goryle, beryle i trele – dziękuję, to chyba o …

Read more

Wierzby niepłaczące

Mam maleńki ogródek. Wielkości chustki do nosa. Nie bardzo się nim zajmuję, chociaż czasem w szalonym zrywie zaczynam dosadzać kolejne sadzonki, bez składu i ładu. A potem o nich zapominam, chociaż bardzo mnie cieszy gdy te, które dzielnie przetrwają moje zapominalstwo jednak przebiją się, przetrwają i poradzą sobie wbrew wszelkim przeciwnościom losu. To znaczy, że …

Read more