Czego nie wie nawet Google

Zastanawiam się dziś cały dzień: ile przedmiotów potrzebuje człowiek? A ile przedmiotów posiada przeciętny mieszkaniec Europy, Azji, Afryki? Ile przedmiotów potrzebnych jest do przeżycia? A ile do wygodnego życia, bez skłonności do ascezy? Zaczęłam szukać odpowiedzi w Google i co? Nie znalazłam!

Owszem, znalazłam odpowiedź na pytanie, jakich dziesięciu rzeczy potrzebuję, żeby przetrwać na ulicy. I bez jakich dwudziestu kosmetyków kobieta absolutnie nie może wyjechać na letni urlop. Nawiasem mówiąc, nawet na co dzień nie używam niektórych z nich. Znalazłam mnóstwo artykułów o tym, jak efektywnie sprzątać. Mnóstwo rad na temat minimalistycznej szafy. Wiem już jakich dziesięć rzeczy jest niezbędnych do wyprawy na ryby. Nie znalazłam jednak odpowiedzi na pytanie, ile przedmiotów używam jako mieszkanka Europy i dlaczego tak dużo. A może nie dotarłam do właściwych informacji? Może ktoś prowadził takie badania?

Zastanawiam się, jakiego rzędu jest to liczba. I nie daje mi to spokoju.

No i zaczęłam liczenie. Zasady są jeszcze niedoprecyzowane, zdecydowanie wymagają przyjęcia uproszczeń.

Czy muszelki to przedmioty? Czy „posiadane” znaczy kupione? Co można uznać za komplet? Uznałam już, że żywność się nie liczy (czyli puste słoiki też odpadają?). Czy rośliny to przedmioty? Te domowe, w doniczkach chyba tak, ale ogrodowe, rosnące w ziemi? Czy pudło kartonowe to przedmiot? A śliczne kartonowe pudełko na prezent? Dywan to przedmiot, a wykładzina? Cała szuflada kabli? A resztka farby w puszce? A para butów to dwa czy jeden? A jak mam jeden but, to liczyć jako pół?

Dzięki ustalaniu zasad już kilka problematycznych przedmiotów wyrzuciłam, te pojedyncze buty na przykład. Skąd się wzięły?

Zaglądam w różne kąty w domu i patrzę na przedmioty, jakbym je widziała po raz pierwszy w życiu. Nie jestem bałaganiarą, często pozbywam się zalegających rzeczy, ale i tak wciąż wszystkiego jest jakby za dużo.

Zajmie mi to na pewno sporo czasu, ale o postępach będę informować. Nie mam wyboru, bo ta myśl nie daje mi spokoju. Tysiąc, dziesięć tysięcy, sto tysięcy, milion?

Spread the love