Mimozami…

Przez wiele lat zastanawiałam się, którą porę roku lubię najbardziej.

Na pewno nie lato. Jest dla mnie zbyt wesołkowate. Jest jak weselny „wujek” sypiący dowcipami jak z rękawa. Przystanę, posłucham, uśmiechnę się i… zmykam ;). Zimowy świat urzeka mnie delikatnością, ale… kiedy ostatnio zima była tak prawdziwie, bajkowo biała? Nie pamiętam. Wydawało mi się, więc, że być może jest to wiosna… przecież każdy lubi wiosnę.  Co roku zadziwiają mnie te pierwsze, odważne pączki, które budzą się z letargu…, ale jednak nie. Jestem Panią Jesienią. Moje myśli najbardziej lubią wirować wraz ze spadającymi liśćmi.

To właśnie wtedy, gdy wycisza się lato, zaczynam najuważniej słyszeć ulubione szepty w głowie :). Te mądrzejsze, głębsze, mniej rozchichotane. Po beztrosce lata wracam do dłuższych zdań, abstrakcyjnych obrazów, cichszej muzyki. I melancholia. Uwielbiam się nią napawać. W muzyce, sztuce, literaturze. W grze światłocienia w domu.

A właśnie, w domu…

Dom – miejsce wytchnienia, schowania się przed światem – w moim świecie. Każdy tak mówi, prawda? A jednak nie zawsze tworzyłam w nim miejsce przyjazne właśnie dla mnie. W urządzaniu domowego gniazdka tak często kierujemy się modą, popularnymi gustami, lub po prostu brakiem zrozumienia własnych potrzeb. Ja już chyba, w końcu, jestem na dobrym tropie. Zapewniam, że warto znaleźć tę własną drogę.

Zapraszam Was, więc do wnętrza jesiennego. Co się zmieniło? Co nowego?

 

Jesienne obrazy 

Wystarczy drobna zmiana we wnętrzu, a tchnie ono jesienną mgłą i niedopowiedzeniem. Jest też tęsknota za lasem – bo jednak coraz mniej czasu będę spędzać na wolnym powietrzu. Las musiał przyjść więc do domu 😉

Nowe uchwyty na winyle

Jesienne jazzowe improwizacje mają niezwykły urok, sączą się z trzeszczących winyli. To prawdziwe jesienne dźwięki, powroty sentymentalne, często również podróż w czasie. Mają dla mnie taki jesienny spleen. Dostały, więc w końcu należne im miejsce.

Nastrojowe światło. Subtelniejsze, żeby nie płoszyć jesiennego nastroju.

 

Liście zbierane podczas długich spacerów. Wszędzie, po prostu wszędzie; )

 

 

 

I w takim oto wnętrzu dotrwamy do grudnia, by zmienić klimat w zimowym blasku świec. Ale to za chwilę, za chwilę lub dwie.

Galeria ścienna: Stiledo

Uchwyty na winyle: Loft87 

Oświetlenie: Ledvance

Makramy: Natunaturally 

 

Jeżeli podoba wam się sezonowość we wnętrzach, to zapraszam na letnią odsłonę tu:

Spread the love