Szukam tajemniczego klucza do rabarbaru.
Wygląda zachęcająco, pachnie cudownie, lubię go postawić w wazonie. Kojarzy się sentymentalnie i prosto, jakby chciał o czymś miłym przypomnieć. Może o początku lata? Wiotki i delikatny, ale chrupie i wydaje się mieć charakter.
Coś, co ma tyle uroku musi być pyszne w jakiejś postaci – dlaczego jeszcze jej nie odkryłam? Dosyć tego, panie rabarbarze, zaczynam eksperymentowanie i nie poddam się łatwo!
Dzień pierwszy – funkcja ozdobna. Jutro poddam go dalszym próbom, z przypiekaniem badylków włącznie.