Tuk-Tuk, Tuk-Tuk, Prosiaczku.

 Był sobie piątek. Chciałam upiec ciasto. Weekendy z domowym ciastem są zawsze jakieś słodsze : )

Heh, no tak, ale piekarnik od wczoraj bez przerwy zajęty, bo akurat wypiekają się ręcznie malowane kubki. Prażą się i prażą, zupełnie niejadalne, niesłodkie, ale wypiec trzeba, żeby się malowidła nie starły przy pierwszej kawce…

Dziecko zagląda smętnie do piekarnika, bo tam wciąż tylko porcelana, na której zęby można połamać. Smutek na twarzy łakomczucha rysuje się jak wyrzut sumienia… Co ja mówię, jaki wyrzut… po prostu łakniemy słodyczy, taka jest prawda : )

I wtem znów okazuje się, że czytanie otwiera wszystkie zamknięte drzwi : )

Tym razem, zresztą jak mu się często zdarza, rozwiązanie znalazł Kubuś Puchatek – Biblia Powolności i Wszechmądrości. I to już na pierwszej stronie.

Przedstawiam wam Misia Puchatka, który właśnie w tej chwili schodzi po schodach. Tuk-tuk, tuk –tuk, zsuwa się Puchatek na grzbiecie, do góry nogami, w tyle za Krzysiem, który go ciągnie za przednią łapkę. Odkąd Puchatek siebie pamięta, jest to jedyny sposób schodzenia ze schodów, choć Miś czuje czasami, że mógłby to robić zupełnie inaczej, gdyby udało mu się przestać tuktać choćby na jedną chwilę i dobrze się nad tym zastanowić. A potem znów mu się zdaje, że chyba nie ma na to innego sposobu.”

Przestać tuktać! Usłyszeć ciszę w głowie. Pustkę. Zastanowić się. I znaleźć inne rozwiązanie. Na początek w błahych sytuacjach, ale dlaczego nie przestać tuktać również w poważnych sprawach? Wymknąć się wyświechtanym schematom myślenia.

Nieśpiesznie. Stopniowo. Nie wszystko od razu.

I niech się te kubki w ciepełku prażą ile chcą, bo piekarnik do ciasta nam wcale niepotrzebny. Zrobimy sobie ciasto czekoladowe bez pieczenia, przecież niedawno Ruda Kitka nas nauczyła : ) Proste to jak inne wielkie rozwiązania: trasa kolei transsyberyjskiej czy Route 66.

1. Do formy pokruszyć ciasteczka owsiane (można trochę zjeść, są bardzo dobre i trochę zdrowe).

2. W misce wymieszać (nawet nie żadnym mikserem): masło czekoladowe, mascarpone, serek homogenizowany (a tam proporcje).

3. Masę wyłożyć na ciasteczka i całość posypać zmielonymi orzechami (lub czymkolwiek innym).

4. Buch do lodówki, na co najmniej godzinę.

5. Mniam.

Bo, jak powiedziałby z pewnością miś o bardzo małym rozumku, nie chodzi o to, żeby się narobić, ale żeby było w życiu słodko.

Ps. Do Kubusia nie raz i nie dwa wrócę. To skarbnica mądrych myśli, dobra jak najsłodszy miód..

 

Spread the love